// Roma cytrusami kwitnąca | Włóczykije.eu

Roma cytrusami kwitnąca

Wpis z 9 lutego 2013, wstawiony przez

Dwutygodniowe ferie to prawdziwy luksus! Tym razem spędziliśmy je na Półwyspie Apenińskim. Dość kiepsko znosimy wysokie temperatury (odsyłam do wpisu o spływie Dyją), więc zamiast gorących wysp, wybraliśmy się do Włoch, a konkretnie do Rzymu. Był to rodzaj kompromisu pomiędzy mrozem a tropikami. W Wiecznym Mieście średnia temperatura w styczniu wynosi  ok. +17 stopni. Biorąc pod uwagę, że w dniu naszego wyjazdu (końcówka stycznia) w Warszawie było –8, a w Wiedniu ok. –10 (jak zwykle podróżowaliśmy pociągiem i, aby urozmaicić sobie wycieczkę, 2 dni spędziliśmy w stolicy Austrii), amplituda była duża. Maciek w każdym razie nie mógł odżałować  zimy…

Wiedeńskie śniegi nie odstraszają rowerzystów. W stolicy Austrii rower miejski działa przez cały rok. Do korzystania z jednośladów zachęcają też designerskie stojaki rowerowe ustawione m.in. przy najpopularniejszych wiedeńskich muzeach.

Miłośnicy zimy (i aktywności fizycznej) mogą też pojeździć w centrum Wiednia na publicznych lodowiskach.

Jak można się było spodziewać (bazując na naszych dotychczasowych doświadczeniach) pierwszego dnia pobytu w Italii zmoczył nas deszcz, jednak już nazajutrz obudziło nas rzymskie słońce. Farciarze z tych Włochów!

Na dowód widok z okna hotelu, w którym mieszkaliśmy

Koloseum też całkiem nieźle oświetlone

Może wyjdę na nieuka, ale muszę przyznać, że zdziwił mnie w Rzymie widok palm i drzewek pomarańczowych rosnących nie tylko na skwerkach i w parkach, ale i przy ulicach. Włochy kojarzyły mi się głównie z cyprysami, tymczasem rośnie tu całe mnóstwo cytrusów.

Jak na Polaków przystało, zerwaliśmy jedną pomarańczę z przydrożnego drzewka, ale była kwaśna jak cytryna

Z owocami palmy było już gorzej

W Wiecznym Mieście jest wiele parków, w których rosną pomarańcze i cytryny. Najpiękniejsze drzewka odnaleźliśmy w ogrodzie Borgesów, na Panteonie oraz w parku na Awentynie w pobliżu wczesnochrześcijańskiej bazyliki Santa Sabina, przy której działa klasztor Dominikanów. Według legendy pestki pomarańczy przywiózł z rodzinnej Hiszpanii do Włoch św. Dominik i dzięki niemu pomarańcze stały się w Italii popularne. Zakonnicy z Santa Sabina do dziś pokazują turystom drzewo (nam nie pokazali), które zasadził święty.

Trochę wysoko, ale gdyby tak podskoczyć…

Trzeba przyznać, że włoski klimat sprzyja nie tylko cytrusom. I my rozleniwiliśmy się we włoskim słońcu. Braliśmy przykład z Włochów, którzy (naszym zdaniem) wykorzystują każdą okazję do nic nierobienia.

Nawet święci w Watykanie całe dnie wygrzewają się na dachu, machając jednocześnie wiernym

Najbardziej leniwymi przedstawicielami Rzymu są jednak koty, które całe dnie wygrzewają się bezkarnie wśród starożytnych  ruin. Zgodnie z uchwałą rady miejskiej dachowce stanowią dziedzictwo kulturowe stolicy Włoch.  Rada miejska stworzyła nawet stanowisko radnego do spraw zwierząt. Dzięki prowadzonym statystykom wiadomo, że w Rzymie mieszka 300 tysięcy kotów. Legenda mówi, że kiedyś uchroniły one miasto przed zarazą wyłapując szczury, które roznosiły choroby.

Gorące mury wyglądają na wygodne

Jednak nie tylko koty z godnością noszą futro w sródziemnomorskim klimacie… Ale o tym więcej przy innej okazji.

Futro pasuje nawet przy +19 stopniach, czyż nie?

Podziel się z innymi:
  • Print
  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

stat4u