// Ar y Trên i Gymru mewn llai nag awr | Włóczykije.eu

Ar y Trên i Gymru mewn llai nag awr

Wpis z 19 czerwca 2014, wstawiony przez

W maju wybraliśmy się na kilka dni się do Cymru. Jak zwykle musieliśmy iść na kompromis w sprawie środka transportu… Początkowo miałam pewne opory przed kilkunastogodzinną wyprawą po torach. Niepotrzebnie, bo podróż koleją do Walii, choć trwała niemal dobę, okazała się nie tylko wygodna, ale i urozmaicona.

Pierwszy odcinek przejechaliśmy nocnym Janem Kiepurą do Kolonii. Mimo że pasażerowie z przedziału obok hałasowali pod wpływem napojów wyskokowych, a konduktor nie reagował (chyba tylko polscy konduktorzy boją się (?) zwrócić komukolwiek uwagę), nie było najgorzej i noc minęła szybko. (Gwoli wyjaśnienia, zazwyczaj dość twardo śpimy na kuszetkach).

Koln

Dworzec w Kolonii z widokiem na katedrę.

Pierwszy postój – Kolonia o wschodzie słońca. Dla tych, którzy nie byli, wyjaśniam, że dworzec Köln Hbf mieści się tuż obok katedry, więc poranek zaczęliśmy w pięknych gotyckich wnętrzach. Skorzystaliśmy z okazji i wypiliśmy kawę z Kasią, która już wcześniej gościła nas w Kolonii.

nn

Katedra w Kolonii o wschodzie słońca

Kolejny etap – Bruksela. Do stolicy Belgii z Kolonii jedzie się zaledwie godzinę z hakiem pociągiem ICE i to w całkiem przyjemnych warunkach. Zwłaszcza w porównaniu z rodzimą koleją…

bb

Komfortowe przedziały (nam trafiło się nawet miejsce ze stolikiem) trzeba było sfotografować.

W Brukseli mieliśmy czas na spacer i drugie śniadanie. Niedaleko dworca jest kilka sympatycznych miejsc do zobaczenia. Co prawda uliczki są dość wąskie i nieco trudno porusza się z bagażami, ale warto się tu trochę poszwendać. Tym, co mnie nieco zdziwiło, była duża liczba śmieci na chodnikach i graffiti. Nie przypuszczałam, że Belgowie są takimi śmieciuchami… Na pierwszy rzut oka Bruksela kontrastuje z czystymi Niemcami.

zwłaszcza okolice dworca były pomazane

Zwłaszcza okolice dworca były pomazane.

ccc

Moją uwagę zwrócił sklep z oświetleniem z fantazyjnym szyldem.

Na dworcu w Brukseli przeszliśmy kontrolę paszportową (trwało to dosłownie 3-4 minuty) i wsiedliśmy do pociągu Eurostar, który przejeżdżając przez Francję pod kanałem La Manche zawiózł nas do Londynu. Podróż trwała ok. 2 godziny.

euro

Eurostar w pełnej krasie.

Wysiedliśmy na stacji St. Pancras International i postanowiliśmy zrobić sobie spacer na dworzec Paddington, skąd odchodził pociąg do Cardiff – celu naszego podróży.  Mieliśmy ponad dwie godziny, więc zahaczyliśmy o Regent’s Park, dzielnicę łódkową i Muzeum Sherlocka Holmesa. Zdążyliśmy też zjeść obfity obiad – Maciek skorzystał z okazji i zamówił tutejszy specjał – fish&chips.

na trasie

Po drodze

luz

Całkiem przyjemne mieszkanka na wodzie.

mm

Przed odjazdem do Cardiff

Podróż z Londynu do Cardiff trwała ok. 1,5 godziny. W ten sposób udało się nam dotrzeć do stolicy Walii w niecałe 24 godziny. Nie ścigaliśmy się co prawda z Fileasem Foggiem, ale to całkiem niezły czas!

Cardiff

Dworzec w Cardiff – nareszcie :)

Podziel się z innymi:
  • Print
  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

stat4u