Wczesnowiosenna wizyta w Wiedniu wywiera wielkie wrażenie na wrażliwych na posągi potężnych pań i panów bądź amatorach architektury austro-węgierskiej.
Arcyksiąże Karol Stefan Habsburg popędza IV Batalion Turystów Częściowo Zroweryzowanych.
Oczywiście gęstego splotu monarchistycznych korzeni drzemiących pod tkanką austriackiej stolicy można w pierwszej chwili nie zauważyć. Dopiero w historycznym centrum miasta nie mieszczą się już pod ziemią i niczym freudowskie przejęzyczenia wypełzają na powierzchnię. Zaś zanim przybysz z daleka dotrze z Dworca Zachodniego (którego nie należy, ani też za bardzo nie można, pomylić z warszawskim Westbahnhof) w okolice Dunaju, napotka różne formy architektury użytkowo-reprezentacyjnej.
Wśród nich są zarówno przykłady szkoły betonu dekorowanego...
...jak i jej odłamu, betonu mocno dekorowanego. Choć tynk jeszcze jest biały po zimie, kwitną już na nim pierwsze kwiaty. Budzą się również owady.
Na zdjęciu żywej ściany warto zwrócić uwagę również na podwieszane latarnie. Jest to szeroko stosowane rozwiązanie, dzięki któremu więcej miejsca na powierzchni zostaje dla ludzi.
Masywniejsze modele stojące można napotkać, dochodząc do dzielnicy królewskiej, gdzie posągi naścienne i płaskorzeźby wyraziły zdecydowany sprzeciw trzymaniu lin z lampami.
Antropomorficzne wyobrażenia wykute z kamienia argumentowały, że aktywna analiza otoczenia wymaga pełnego skupienia. Inaczej nawet wyposażenie w maszty nadawcze nie zapewniłoby pewnego bezpieczeństwa przed potencjalnymi siłami wywrotowymi.
Jako że protest odniósł skutek, Pierwszy Pułk Posągów nadal skutecznie współpracuje z mniej licznymi ludzkimi oddziałami ochrony dóbr cesarskich.
A dawni monarchowie wymagają ochrony. Maria Teresa, zbliżając się do trzysetki (za półtora miesiąca będzie obchodziła 295 urodziny), zaczęła nabawiać się paranoi. W obawie przed żądnymi wyryć w kamieniu swoje nazwisko turystami zażądała wyniesienia ponad poziom rąk i otoczenia ze wszystkich stron ochroną. Nawet takie rozwiązania jej jednak w pełni nie zaspokoiły i należy do pomnika podchodzić z ostrożnością, by go nie wystraszyć.
Jeden fałszywy krok może poskutkować zamknięciem w kontenerze na natrętów i intermodalnym zesłaniem do miejsca, o którym będzie mowa na końcu.
Niektórzy twierdzą, że ostrożność królowej wynika nie tyle z obaw przed wandalami, co chęci ukrycia schadzek z młodszymi rzeźbami. Jednym z argumentów za taką wersją zdarzeń ma być fakt, że nigdzie nie ma pomników męża Marii. Taka wersja wydarzeń wydaje się jednak nieco naciągana. Można sobie wręcz wyobrazić, że królowa zamaszystym gestem akcentuje pytanie: "Gdzie dowody?".
Najwięcej kontrowersji wzbudziło jednak rozbudowanie systemu ochrony monarchii o czynnik niekamienny i nieludzki. Złośliwi twierdzą, że zainspirowany filmem Stephena Spielberga dodatek pełni przede wszystkim funkcje odmładzającą, pozwalając królowej poczuć się względnie niedawno narodzoną. Spory o sensowność nowego rozwiązania potęgują wysokie koszty utrzymania.
Nie chodzi przy tym o słonia. On pilnuje jedynie, by świeża karma dla potężnego pupilka Marii Teresy nie rozbiegła się po podwórku, a posłusznie maszerowała do potężnej klatki królewskiego T-Rexa (Tyranozaura-Króla), oficjalnie nazwanego T-Reginae - T-Królowej.