// Mała migawka z Małopolski | Włóczykije.eu

Mała migawka z Małopolski

Wpis z 31 sierpnia 2011, wstawiony przez

Jako że byliśmy ostatnio w głębokich Bieszczadach, jak też we Lwowie, najwyższy czas na krótki reportaż z Krakowa. W stolicy małej Polski spędziliśmy raptem kilka godzin (choć dzięki coraz lepszej współpracy przewoźników kolejowych kilka więcej niż oryginalnie planowaliśmy). Jest to jednak czynnik, który znacząco ułatwia zabranie się za zdanie sprawy z wizyty, która rozpoczęła się po podróży jednym z jeszcze nieskasowanych pociągów ze Lwowa, w którym niektórzy, czekając na zmianę rozstawu kół, mieli okazję odpocząć i odespać wrażenia z Ukrainy…

Pełen Komfort Podróży

…jak też wszelkie wrażenia wysiłku z podróży po górach, suchych i słonecznych. Zwłaszcza w porównaniu z Warszawą, która na trzy dni przed naszym wyjazdem przygotowywała się do mistrzostw w kajakarstwie ulicznym.

Ruch nader płynny.

Zresztą Dworzec Polski również starał się wykazać, wprowadzając urokliwe fontanny i szemrzące strumienie jako elementy uspokajające na remontowanym Centralnym.

Kałuże i wiaderka mnożą doznania świetlne

 Jednak z żalem musimy wrócić do Krakowa, gdzie remont głównego dworca osobowego dobiega już końca. Jak widać, nie wypędzono z niego kebabów, za to zadbano o to, aby dało się do niego wygodnie dojechać, zaparkować i dojść. Choć perony są oddalone o kilkaset metrów od budynku dworca, można do nich dojść zadaszonym pasażem, otoczonym kwiatami.

Parking rowerowy dla miłośników kuchni tureckiej z całej Polski

…choć trzeba przyznać, że same perony lepiej wyglądają na Warszawie Centralnej. Mokry marmur sprawia lepsze wrażenie od suchego plastiku. Po prawej stary peron, po lewej odnowiony. Jednak jeżeli uda się utrzymać czystość, powinno ujść w tłoku, a tego w Krakowie raczej nie zabraknie.

Plastik nad plastikami

Liczbę odwiedzających widać na wszystkich parkingach — nie tylko tych wspomnianych powyżej przy peronach, ale i przy placu przed dworcem. Nie chodzi tu oczywiście o parking samochodowy, jak ten przy klimatycznych przejściach podziemnych wokół dworca stołecznego…

P|a|.rking.

 …a o możliwości stworzone przez innowacyjny jak na Polskę pomysł, by plac przed dworcem przemienić w… plac! Pojęcia tego nie należy oczywiście mylić z występującymi w miastach tkwiących mentalnie w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia wielkimi skrzyżowaniami, takimi jak „plac” Zawiszy czy „plac” Wileński w Warszawie.

Czysto, schludnie i cicho -- aż chce się wracać.

 Podobne plany w zagospodarowaniu okolic dworca realizuje obecnie Wrocław, a przymierzają się do nich Katowice.

Za to, raz jeszcze wracając do Krakowa, na starówkę z dworca trzy kroki — trzeba tylko przejść przez zielone planty, którąś z bram i po chwili jest się na rynku, z którego pochodzi już naprawdę ostatnia rowerotematyczna migawka na dziś.

Warszawiak nigdy stojaka nie widział?

Zresztą trudno się na rynku skupić na rowerach, gdy wokół falują tłumy pieszych z różnorakich zakątków świata i prawie równie liczne grona gołębi gruchających wśród nich.

Miara sukcesu: spacerowiczów więcej niż gołębi

Od zgiełku (choć nie od turystów) można na chwilę odpocząć, wchodząc do jednego z niezliczonych pięknych przybytków religii na starym mieście. W kościele św. Franciszka nie przestają zachwycać witraże Wyspiańskiego, w tym sławny Fiat (czyli „Niech się stanie”) nad głównym wejściem.

Bóg jaśnieje, moc truchleje

Jednak i tutaj nie zabrakło wątku związanego z prezydencją Polski w Unii Europejskiej.

Matka Boska Europejska

 

Podziel się z innymi:
  • Print
  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

stat4u