Szczęście uśmiechnęło się do nas po raz kolejny. Tym razem wygraliśmy bilety na spektakl „Ćwiczenia z Ionesco” w Teatrze „Studio”. Nie zniechęcając się deszczem i porywistym wiatrem, podreptaliśmy w kierunku PKiN.
Jeśli ktoś zamierza wybrać się na tę sztukę, z pewnością powinien być optymistą, mieć ogromny dystans do życia i (najlepiej) stalowe nerwy.
„Ćwiczenia z Ionesco” to typowy przykład teatru absurdu. Kolejne etiudy prezentują groteskowy świat pełen rutyny, niezrozumienia, przemocy i lęku. Banalne małżeńskie rozmowy przy kolacji, tragikomiczne sceny ze szpitala wariatów, urzędniczy kierat, a także obrazek ze współczesnej szkoły – to wszystko mogliśmy zobaczyć na scenie. I choć w sztuce nie brakuje momentów zabawnych, tak naprawdę nie było nam do śmiechu… Na uwagę z pewnością zasługuje gra aktorska i efekty specjalne. Jak na nowoczesny teatr przystało, również aktorzy „Studio” przenoszą się ze sceny na widownię. Publiczność mogła (musiała) wziąć udział w szaleńczej gonitwie pacjentów szpitala psychiatrycznego, czy w rozmowach pary małżonków czekających na swoją wielką życiową chwilę… Nie brakowało także momentów dramatycznych. Największe wrażenie zrobiła na nas strzelanina (nota bene w strone publiczności) zbuntowanych urzędników. Hmmm, widzowie muszą być naprawdę dzielni, żeby to wszystko przetrzymać…
Jakie uczucia? Raczej mieszane. Nie jest to z pewnością sztuka optymistyczna. A my bardzo chcemy wierzyć (i wierzymy), że świat wcale nie zwariował.