// Lisboa, czyli jedziemy tam, gdzie wszyscy | Włóczykije.eu

Lisboa, czyli jedziemy tam, gdzie wszyscy

Wpis z 15 lipca 2018, wstawiony przez

Co roku w okresie ferii zimowych tabuny turystów tłoczą się na podmiejskich lotniskach, by potem (upchnięci w rzędach wąskich foteli jak szprotki w puszce) utyskiwać na niewygodę panującą na pokładach samolotów tanich linii lotniczych. Koniec końców urlopowicze dzielnie znoszą wszystkie niedogodności (ze zdejmowaniem butów podczas kontroli lotniskowej włącznie), by móc na własne oczy zobaczyć kawałek wielkiego świata – Sztokholm, Londyn, Barcelonę, Paryż, Mediolan czy Rzym. Również i my ulegliśmy modzie na zaliczanie kolejnych europejskich metropolii i w styczniu – wraz z zastępem krajan – wsiedliśmy na pokład ryanaira (każde z nas w innym rzędzie, rzecz jasna). Niby nie ma w tym nic złego… Człowiek chce odwiedzić nowe miejsca, poznać nowe zapachy i smaki. Kiedy jednak w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że na ten sam pomysł, co ty, wpadło tysiące innych osób, a nad twoją głową co minutę przelatują samoloty, robi ci się trochę nieswojo i wstyd…

Niebo nad Lizboną

Na lizbońskim niebie o wiele częściej niż ptaki…

Samoloty

… można było zobaczyć samoloty pełne kolejnych turystów z różnych stron świata.

Nie zazdroszczę rodowitym mieszkańcom Lizbony huku samolotów przelatujących co chwilę nad głowami i szwendających się wszędzie turystów zachwycających się kafelkami i wszystkim innym…

 

Podziel się z innymi:
  • Print
  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

stat4u