// O remontowanych ścieżkach, truskawkach i Kung fu Pandzie, co w pałacu (nie) mieszka | Włóczykije.eu

O remontowanych ścieżkach, truskawkach i Kung fu Pandzie, co w pałacu (nie) mieszka

Wpis z 2 czerwca 2011, wstawiony przez

 

Jeśli ktokolwiek sądzi, że to Wersal, jest w wielkim błędzie… Po ponad dwóch tygodniach zabiegania postanowiliśmy zapuścić się do Wilanowa. Pretekstem (oprócz randkowania) było sprawdzenie, jak jeździ się (wy)remontowaną ścieżką rowerową, która biegnie wzdłuż ulicy Sobieskiego. Cóż – ścieżka (jak to u nas bywa) nie została jeszcze dokończona, ale jak mogliśmy się przekonać, wszystko idzie w dobrym (może z drobnymi wyjątkami) kierunku. No chyba, że roboty remontowe utrudni Kung Fu Panda II…

Z braku ścieżki przez chwilę zastanawialiśmy się, czy do pałacu nie podjechać kolejką wąskotorową. Szybko jednak zarzuciliśmy ten pomysł, bo kolejki – nie jeszcze, ale już – dawno nie ma. Pozostał za to piękny budynek stacji pamiętający lata świetności, w którym dziś mieści się poczta.

Jednak bez obaw! Do Wilanowa bez problemu można dojechać rowerem. My przypedałowaliśmy naszym niezawodnym bibicyklem. I nie byliśmy jedyni – w przypałacowym parku zaparkowało sporo rowerów.

Muszę przyznać, że nie byłam tu tak dawno, że zapomniałam, jak jest pięknie. W zasadzie nie dziwi mnie fakt, że wilanowskie ogrody uchodzą za miejsce zakochanych. Spoglądając na mizdrzące się pary postanowiliśmy nie być gorsi…

Bo cóż może być bardziej romantycznego niż wieczorna przejażdżka łódką po bajorze? Zwłaszcza, jeśli na pokładzie ma się kg truskawek…

Zapach zielska, brzęczenie komarów, szum wody – po prostu jak w bajce (no, może królewicz miał trochę gorzej, bo musiał wiosłować).

Ale bez ironii. Wieczór udał nam się doskonale. Trzeba przyznać, ze remontowany właśnie pałac, jak i ogrody robią duże wrażenie.

 

Podziel się z innymi:
  • Print
  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

stat4u