Author Archives: Maciek
Pociągiem do Brukseli, rowerem do Antwerpii
Głównym wyjazdem tegorocznych wakacji była podróż po Europie Zachodniej, a konkretnie Belgii, Francji i Anglii. Choć większość czasu spędziliśmy w stolicach wszystkich trzech państw, odwiedziliśmy też kilka innych regionów. Dzisiejszy wpis skupia się na jednej z tych podróży – wybraliśmy się rowerami z centrum Brukseli do położonej na północy kraju Antwerpii, zahaczając po drodze o &hellip Continue reading
Znad Hudson nad Niagarę
Ostatni wpis zakończył się na kanadyjskiej stacji kolejowej Niagara Falls, gdzie wysiedliśmy z pociągu z Nowego Jorku – wraz ze wszystkimi pasażerami, również tymi jadącymi dalej do Toronto. Jako że my i tak nie planowaliśmy jechać dalej, konieczność wyniesienia bagażu do kontroli nie była dla nas szczególnie uciążliwa.
Spod Nowego Jorku, nad Hudson
Ostatnimi wpisy wspominaliśmy o pochodnej Nowego Amsterdamu, czyli Nowym Jorku. Większość czasu tamże spędzaliśmy na Manhattanie, czyli wyspie otoczonej trzema rzekami: Wschodnią (będąca tak naprawdę estuarium między dwoma zatokami), Harlem i Hudson. Wzdłuż tej ostatniej ruszyliśmy do Kanady jednym z nielicznych północnoamerykańskich pociągów międzynarodowych, „Klonowym Liściem” relacji (Waszyngton-)Nowy Jork – Toronto.
Z wielką ochotą do zamku i pałacu – pociągiem i piechotą
Wbrew ponuremu tonowi poprzedniego wpisu, nasz pobyt w Portugalii – jeśli nie zabrzmiał złotymi zgłoskami, to przynajmniej pozostał w naszej pamięci w postaci pozłacanych liter; jednym z powodów ku temu była Sintra, siedziba różnorakich władców ziem portugalskich od średniowiecza. Przyniosło to ciekawe skutki architektoniczne.
Rowerem, łodzią i pociągiem, czyli nad Wigry i z powrotem
Ostatni etap podróży rowerowa trasą Polski Wschodniej wiódł do Wigierskiego Parku Narodowego, gdzie odpoczęliśmy przed powrotem do Warszawy via Suwałki. Od Gruszek do Wigier (tych nad Wigrami) mieliśmy do przejechania kolejne 80 km.
Polska Egzotyczna: meczety, macewy i bunkry
Ósmego dnia, zamiast odpoczywać, wyruszyliśmy w dwudniową podróź klasyczną Trasą Polski Egzotycznej. Wystartowaliśmy z Zubrów przez Sokółkę, a stamtąd dnia kolejnego do Gruszek, by w Mikaszówce wrócić na GreenVelo. Na co natrafiliśmy na trasie?
Na północ od Edenu: żubry i Zubry
Ostatni odcinek opowieści o rowerowej podróży trasą GreenVelo urwał się przy Edenie. Poniżej ciąg dalszy, czyli podróż przez pozostałości puszczy przy pomocy różnorakich środkach transportu napędzanych siłą ludzkich mięśni, jak też jazda od żubrów do Zubrów.
GreenVelo, kontynuacja: Kodeń, Kostomłoty i konie
Poprzedni pokaz polichromatycznych upamiętnień pierwszej pary dni podróży dobiegł końca w Sławatyczach, skąd już niecały dwudziestokilometrowy rzut beretem do Kodnia.
Co po początku podróży po pograniczu?
Wbrew pozorom, pomimo upływu sześciu tygodniu od ostatniego wpisu o początkach ponownej podróży po Polsce Egzotycznej, jechaliśmy na rowerach nieco krócej. Podróżowaliśmy przez półtora tygodnia, przemieszczając się z Roztocza do Suwałk i eksplorując częściowo trasę GreenVelo, a częściowo klasyczną trasę PE, przy czym nie są to wcale zbiory rozłączne. Dziś pokrótce o pierwszych dwóch dniach podróży.
Klechdy kanterberyjskie
Co prawda kwiecień już na tyle dawno deszczu rzęsistym strumieniem zmoczył marcową suszę do korzeni, że o mokrym orzeźwieniu we wczesnoletnich upałach można było jedynie pomarzyć, niemniej ogarnęło nas pragnienie naukowej pielgrzymki i czerwcową porą udaliśmy się w obce strony, ku Canterbury.